Miecz Peruna
MIECZ PERUNA Potężny grzmot wstrząsnął na moment całą okolicą. Mojek powolnym ruchem wyjął z ust przeżuwaną dotychczas melancholijnie słomkę, zamyślonym wzrokiem wpatrując się w ciemne zwały zbierających się na sklepieniu chmur. – Perun się burzy. Olech oderwał wysłużony sierp od żętego właśnie monotonnie żyta i powiódł podkrążonymi oczyma po ponurym niebie. – Ano – skwitował i powrócił do pracy. – To niech i się burzy. Ty byś się nie zeźlił, jakby Dębiacy takie ziomkowi twojemu powitanie zgotowali? Mojek zmarszczył…