Krew na piórach
Krew na piórach pióra Grzegorza Skowyry Drzewa zamknęły nad nią baldachim z łysych gałęzi. Robiło się coraz ciemniej i zimniej. Kopny, wysoki do pasa śnieg nie dawał żadnego oparcia. Las, choć rosnący gęsto nie stanowił osłony od lodowatego wiatru. Sprawiał tylko, że miał na czym gwizdać. Samotna kobieta brnęła ociężale przez te trudy. Jej suknia, kiedyś pyszna, była teraz podarta. Policzki pokrywała łuszcząca się od mrozu skóra i błyszczące kryształkami lodu ślady łez. Przemarznięte nogi już nie bolały. W ogóle…